Przejdź do głównej zawartości

#życiówka8

To będą historie z życia wzięte. Zaczerpnięte z najlepszego źródła - wspomnień moich bliskich. Kiedy słucham tych opowieści, niektóre historie już po raz kolejny, wciąż wraca do mnie pytanie: Czy moje życie wygląda tak jak powinno? Czy wystarczająco w nim prawdziwej przyjaźni, pokory, cieszenia się z małych rzeczy? Oto kilka moich, a może nawet Twoich "problemów" oraz  wytłumaczenie, dlaczego wcale nimi nie są.



Denerwujesz się na swój standard życia. Marudzisz, że nie masz kasy na jedzenie w restauracjach. Posłuchaj tego.
 
- Bardzo często z wujkiem, kiedy nie było nic słodkiego, a zazwyczaj nie było, moczyliśmy chleb w wodzie i posypywaliśmy cukrem. Pytam: Po co moczyliście chleb?
- Żeby cukier się roztopił i nie spadł z chleba. 
Na początku śmieję się, że dobry patent, po czym poważniejsze i myślę sobie: Damn, jak dobrze, że ja mogłam jeść tiki-taki, kasztanki, chleb z masłem i dżemikiem albo Milkę Oreo. 

Logowanie do życia. Zabawy. Nie jakieś tam gierki, wirtualna rzeczywistość. GTA się chowa. 

- Pierwszy telewizor pojawił się na świetlicy w '65. Jaki to był szał - Czterej Pancerni i Pies na okrągło. Pewnego razu nauczycielka nie wpuściła mnie i kolegi na oglądanie serialu, a przecież tylko na to cały dzień czekaliśmy. Mieliśmy może po 7-8 lat. A wiadomo, że wtedy do głowy przychodzą rozmaite pomysły. Wzięliśmy procę, poszukaliśmy odpowiednich kamieni i wybiliśmy nauczycielce wszystkie gęsi z podwórka. Szczęśliwie dla nas, w tamtym czasie były we wsi rozboje, dlatego nikt nie podejrzewał nas o to. A my?  Nacięliśmy wewnętrzną stronę naszych dłoni i przysięgliśmy sobie na krew, że się nie wydamy.  

Mówisz, że nie masz w co się ubrać? Teraz już będziesz miał zawsze. 

1) Między mną a wujkiem jest tylko 5 lat różnicy. Musieliśmy się wymieniać wszystkim, jak ja szedłem w trzewikach do kościoła to on musiał czekać, aż wrócę. Spodniami też się wymienialiśmy, nie było, że coś jest Twoje, a coś moje. 

2) To było jeszcze przed II wojną światową. Jak chodziłam do szkoły miałam tylko jedną sukienkę i fartuszek - on był obowiązkowy. Kiedyś wracając do domu przez krzaki, rozdarłam ją sobie na tyłku. I co tu teraz zrobić? Jutro szkoła, a nic innego do ubrania nie miałam. Rozcięłam sukienkę w połowie, tak, że tył sukienki był przodem, zakrytym pod fartuszkiem, a potem przewiązałam gumką talię, żeby spódnica zrobiona z sukienki mi nie zlatywała. Jakoś trzeba było sobie radzić.
 
Mamo jak nie dostanę na Mikołaja najnowszego Playstation albo skutera to będę niegrzeczny!
 
Na święta czekało się bardzo, pomagało się w przygotowaniach, a dopiero potem zasłużona porcja barszczu i ryby lądowała na talerzu. Św. Mikołaj był w tamtych czasach bardzo wymagający. My, małe dzieci, przestraszone nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Trzeba było odmówić pacierz bez zająknięcia i pogadać ze staruszkiem z brodą. Do dziś pamiętam, że poznałem przebranego za św. Mikołaja wujka. Po gumiakach. On z kolei wytłumaczył się, że pożyczył kalosze od wujka Staszka - "bo widzisz drogie dziecko, jaka za oknem pogoda".

Co dostaliśmy? Jedną pomarańczę i cukierki - skromnie. Nie było pieniędzy na więcej, a i tak cieszyliśmy się niesamowicie.


*****

Powiesz - żyjemy w innych czasach. Tym bardziej teraz - kiedy wszystkiego mamy na pęczki, powinniśmy się czasem zatrzymać i popatrzeć na swoje słowa, gesty, działanie. Niech życie w innych, lepszych czasach nie będzie dla nas przekleństwem, tylko szansą.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

TOP 3: krakowskie second handy

Królowa Shoppingu - bez dwóch zdań mogę tak o niej powiedzieć. To co nosi na sobie jest zawsze szykowne, jakościowe i w przystępnej cenie. Gabrysia, z którą znam się od 2 lat jest prawdziwym, modowym zapaleńcem. Najczęściej zdarza się jej miksować różne style. Teraz królują u niej lata 70-90. Czasem zaprzątałam sobie głowę myślą, skąd ona wynajduje takie ekstra ubrania? Po czym okazywało się, że są one po prostu z secondhandu. Jedna z 3 Vintage Dolls w rozmowie ze mną opowiada o topowych lumpeksach w Krakowie oraz o tym, jak kupować w sklepach drugiego sortu. 

5 rzeczy, których nie wiecie o Kanadyjczykach

Mój „american dream” spełnił się w dniu, kiedy zdecydowałam się na krótki wyjazd za ocean. Przeżyłam 10-godzinny lot i wielkiego jet laga*, po to by móc po raz kolejny przekonać się, że nic nie wykształci Ci światopoglądu jak książki i podróże. Dlatego, schodzę na ziemię, jak zwykle pełna spostrzeżeń o innej kulturze i  narodzie, o którym w rzeczywistości bardzo mało wiemy. Oto 5 rzeczy, których nie wiecie o Kanadyjczykach/Kanadzie.

Ciasny, ale własny

Poszukiwanie mieszkania jest zmorą każdego przyszłego studenta. Może trafić Ci się super okazja, ale równie dobrze mogą to być pieniądze wyrzucone w błoto. Jeśli nie jesteś z Krakowa, a nieustanne szukanie wymarzonego mieszkania spędza Ci sen z powiek… jest rozwiązanie! Kilka rad doprowadzi Cię do lokum, z którego będziesz w 100% zadowolony. 1. Mieszkanie w bloku czy kamienicy, a może akademik? 

4 rzeczy, na które nie zwróciłeś uwagi będąc w Krakowie

Wawel, Rynek Główny, Grodzka i Floriańska to krakowskie 'must see' masowo odwiedzane przez turystów z Polski i zagranicy. Jednak, mało kto zagłębia się w zaułki i próbuje odkryć tę niekomercyjną stronę Krakowa, który skrywa w sobie wiele tajemniczych miejsc. Oto cztery pozycje, na które nie zwróciłeś uwagi.